Szukaj na tym blogu

piątek, 15 stycznia 2010

COLD FEET - zimno k... zimno!



Ci ci mysla, ze Indie to tropiki, i ze to Wy w zaspach sniegu marzniecie, a ja mam tu raj z drinkiem z palemka... MYLICIE SIE!

Zima w Indiach, a zwlaszcza polnocnych to nie przelewki. Co prawda przed wyjazdem pod koniec pazdziernika zostalam ostrzezona przed zgubnymi jej skutkami i po szybkim przepakowaniu znalazlam jednak miejsce na polarowe ciuchy, sweter i jesienna kurtke, mimo wszystko od miesiaca marzne jak cholera! Wszedzie jest zimno – na zewnatrz, wewnatrz, w domu, w pracy... WSZEDZIE!

Co prawda temperatura nie spada ponizej zera, no moze poza nielicznymi nocami, raczej utrzymuje sie w granicach 5-10 stopni. Niestety mieszkania sa bardziej przystosowane do chlodzenia, bo jednak przez zdecydowana wiekoszosc czasu jest tu goraco, wiec w scianach i oknach jest duzo nieszczelnych miejsc. Zima to jest katastrofa, bo nie ma jak sie odseparowac od zimna. Mozna dogrzewac sie jakimis piecykami, ale w sumie jest to marnotrastwo energii bo i tak to wszystko szybko ucieknie. W mieszkanuiu mamy co najwyzej 15 stopni, tak wiec po wyjsciu z prysznica przezywasz istny szok, para z ust bucha zawsze. Najgorsze jest to, ze to jest takie wilgotne zimno, ktore przeszywa Cie az do kosci, i praktycznie obojetnie ile na siebie ubran zalozysz, i tak nie czujesz sie super cieplo i sucho, moze tylko w lozku. Ubran najlepiej w tym czasie nie prac, bo i tak nie wyschna, chyba ze sie spedzi godziny nad nimi z suszarka albo goracym zelazkiem.

Wszystkiemu winien zimowy monsun, z wiatrami wiejacymi z Himlajow, ktore bez trudu siegaja Haryany i New Delhi. Oczywiscie skrajnie polnocne rejony Indii jak np. Kaszmir, pokrywa snieg. Wystarczy wskoczyc w pociag i po 3 godz. juz zaczyna sie strefa osniezona. Stad tez pomysl na lutowe narty w Kaszmirze J

No i ta wieczna mgla. Wczoraj bylo swieto pozegniania zimy, wiec mam nadzieje, ze to prawda i za 2 tygodnie bedzie juz ok i bedzie mozna zdjac biurowe rekawiczki i czapki. Mowia, ze jeszcze tylko max 2 tyg i wszystko wroci do normalnosci. OBY! Juz teraz niektore dni sa cieplejesze i nawet sloneczne (jak dzis, kiedy w ciagu dnia jest cieplej na zewnatrz niz wewnatrz), ale nocami i tak kroluje mgla gesta jak mleko.

Jak sobie z tym radzimy? Sposoby sa rozne. Jak juz wspomnialam uprane ubrania suszy sie suszarka lub zelazkiem. Najwazniejsze jednak, zeby bylo cieplo w nocy. Poniewaz nie mamy kolder tylko sterty kocy, to spi sie w tzw. „pelnym opakowaniu” , czyli w cieplych ciuchach. Ja cale szczescie przywiozlam ze soba polary, bielizne termiczna narciarska i narciarskie skarpety, ktore ratuja mnie w te zimne noce i dnie. Do tego gruba bluza, najlepiej z kapturem, albo czapka, termofor z goraca woda, zeby rozgrzac lozko, zanim sie do niego wejdzie, a potem do przytulania (wczesniej przytulalam butelki z goraca woda). Ja profilaktycznie rozgrzewam sie tez od wewnatrz – przed pojsciem spac kubek goracego mleka z miodem i maslem, napoj cytrynowo – imbirowy rowniez z miodem (bo imbir poza tym, ze na chorobe morska pomaga, to i od srodka rozgrzewa), no i oczywiscie herbatka z pradem, a konkretnie z indyjskim rumem marki Old Monk. Potem goracy prysznic na rozgrzewke od zewnatrz, po czym szybki skok do lozka. Niestety te „rozgrzewajace” przygotowania troche trwaja – jakas godzinke, poltorej, ale nie ma nic gorszego niz obudzic sie w nocy z zimna (co i tak zdarza sie czesto) Kolezanka ma jeszcze inny sposob – chodzi spac z wlaczona suszarka do wlosow, ktora wklada pod koc. Mozna i tak. Czasami tez myslalam o rozpaleniu ogniska na naszej koszmarnie zimnej, kamiennej podlodze, tak jak robia wszyscy wokol –starznicy, rikszarze, sklepikarze. Jak sie wyjdzie z domu male ogniska plona doslownie wszedzie. Tak wlasnie radza sobie z zima biedni Indusi tutaj. Wiekszosc chodzi opatulona w szalo-koce (tez taki nabylam ostatnio w Delhi, wiec wygladam juz totalnie jak Cyganka), zawiazuje szale wokol glowy lub uszu, wklada czapki (po tym poznac mozna, ze zaczela sie zima, jak Indusi zakladaja czapki,a my dopiero zastanawiamy sie czy zalozyc kurtki), a do tego nieodlacznie bose stopy i japonki. Nie wiem, moze oni jakies niewrazliwe na zimno stopy maja!

Oczywiscie wszyscy wspolpracownicy i tutejsi znajomi strasznie sie nam dziwia – jak to, wy z takich zimnych krajow ( bo jak powiesz komukolwiek, ze jeste z Polski, to komentarz jest jeden – O Poland – cold country zimny kraj) i marzniecie. Dopiero po dlugich tlumaczeniach chwytaja, ze u nas jednak wszystko dookola zima jest ogrzewane – mieszkania, auobusy, samochody i sklepy, i ze wedy nawet najwiekszy mroz ze sniegiem nie straszny, bo jest dokad przed zimnem uciec. Tu nie ma!

Myslalam kiedys, zeby zostac tu jak najdluzej – moze nawet poltora roku, czy dwa, ale teraz wiem, ze takiej kolejnej zimy chyba jednak nie przetrwam. Doswiadczalam czegos podobnego w warszawskim mieszkaniu na Staszica, zwlaszcza wiosna, gdy wylaczyli ogrzewanie, a mury jeszcze nie zdarzyly sie sloncem ogrzac. Tylko ze to byly max 2-3 tygodnie, i przynajmniej gdzie indziej bylo cieplo. Tu trwa to juz ponad miesiac, a jeszcze nie koniec. Codzien slysze, ze mam sie nie martwic, bo to jeszcze 10 dni – 2 tyg max. No tylko ze dwa tygodnie temu mowili to samo. No nic trzeba zacisnac zeby i jakos wytrzymac. Przez to tez miesiac styczen nie byl bardzo podrozniczy. W nastepnym tygodniu jest kolejne swieto, wiec na „dlugi weekend” wybieramy sie do Varanasi, poza tym jednak glownie siedzenie na d.... w domu, pod kocami, ogladanie filmow i ostateczne wizyty w Delhi, bo wreszcie obczailam tutejszy system autobusow miedzymiejskich, ktore nie kosztuja fortuny, tak jak taxi, ktore zwylismy zamawiac, zeby udac sie do stolicy.

Zakladam moje sprtyne peruwianskie rekawiczki i ide na spotkanie.

Do nastepnego. Mam nadzieje, cieplejszego.

2 komentarze:

  1. Należę właśnie do tych osób, które myślały, że kiedy my w Polsce toniemy w zaspach, to przynajmniej ty wygrzewasz się w słońcu! Zmusza mnie to do redefiniowania mojego położenia, które po 3-krotnym odśnieżaniu wciągu jednego dnia, aby móc się wydostać z mej wioska, uznałam za tragiczne.
    Trzymaj się tam kochana!

    OdpowiedzUsuń
  2. Take care my dear. My tu też biegamy z jednego ciepłego miejsca do drugiego coby jak nakrócej być na zewnątrz.Solidaryzujemy się w biedzie!
    Pozdrawiamy i współczujemy! :*

    OdpowiedzUsuń