Szukaj na tym blogu

sobota, 10 lipca 2010

ENJOY THE SILENCE


Oj to na pewno nie tu! Gdybym miala się skupic i wymienic, co mnie najbardziej irytuje w Indiach to na pewno jest to wszechobecny HALAS!!! Trąbiące dlugo i wsciekle samochody, skutery i inne pojazdy, ryczace krowy i osly, pracujące naprzeciwko mojego hotelu koparki i mloty pneumatyczne (żeby nie blokowac ruchu drogowego w ciagu dnia i oszczędzić otoczeniu trabienia, pracujące noca!), wrzeszczace dzieciaki i przekupnie (nadal nie mam pojecia co tym krzykiem usiłują sprzedac), czaj whelas w pociągach, (CZAJ CZAJ CZAJEEEEE!!!! ) rozkręcone na caly regulator telewizory (biada ci jak masz w Indiach obejrzec u kogos film albo pojsc do kina) i to co najgorsze, najokrutniejsze – muzyka w publicznych srodkach transportu. Nie ma autobusu, chocby najbardziej rozklekotanego, który nie zamienialby się nagle w bollywodzka dyskoteke. I na domiar zlego glownie noca, żeby Pan kierowca aby nie usnal (bo tu norma jest, ze kierowca za kolkiem siedzi bez przerwy nawet do 20h) Biada Ci turysto jeżeli nie zaopatrzyłeś się w zatyczki lub nie masz chocby słuchawek od swojej MP trojki, żeby czymkolwiek zatkac sobie uszy. Oczywiście muzyce autobusowej towarzysza tez efekty wizualne, bo większość autobusow ma w suficie kolorowe światełka. DO DISCO! DO DISCO!
A szczegolnie prześladowała nas w tym jedna piosenka, wychwalajaca miejscowe bóstwa. Nie znam tytulu, tak to już dawno bym wam ja znalazla na You Tubie. A leci ona mniej wiecej tak: ktos rzepoli na skrzypcach chyba, wala bębny i cymbalki, Pani, glosem jakby ja zarzynali aczkolwiek skocznym i wesołym przekrzykuje Pana, który pieje to samo, tez jakby go zarzynali, a potem pieja refren razem. I tak w kolko bez konca. To jest piosenka bez konca!!! A Pan kierowca ma uśmiech od ucha do ucha. I cala reszta pasażerów tez. Bo wydaje mi się cos, ze ludzie tu rodza się już z przytłumionym sluchem. Ciekawa jestem czy ktokolwiek robil kiedys badania na temat średniego poziomu decybeli na indyjskiej ulicy.
A wracając do autobusu – nawet jeżeli kierowca nie uraczy was piesniami religijnymi to nie bojcie się. Zrobia to wasi współpasażerowie. W Indiach ludzie lubia być blisko, lubia się dzielic…. Wiec i muzyka musi być wspolna. Zaraz rozpocznie się koncert na komorki – kto ma głośniejszy w niej głośnik i bardziej drazniaca muze. Najpierw myślałam, ze niektórzy maja takie dzwonki i po prostu nie odbieraja. Ale nie, oni uzywaja komorek jako przenośnych wiez stereo, bo wynalazek słuchawek najwidoczniej jakos się nie przyjal. Także nie zdziwcie się, jak wam ktos zaraz nad uchem zapuści troche hindi music na caly regulator i bardzo zdziwi się, gdy zwrócisz mu uwage, ze może jednak nie wszyscy chca tego słuchać razem z nim. A na pewno nie ty. Bo wlasnie Indusi maja to do tego, ze oni zadko mowia cokolwiek, w sensie nie portestuja nigdy, nawet jak im się cos nie podoba. Bo jak wiadomo tu się nie mowi NIE.
A ja już nie mogę się doczekac kiedy usiade przy skrzyżowaniu Jerozolimskich i Marszałkowskiej i będę ENJOY THE SILENCE!

P.S. W 2010 roku na komorkach kroluje Celine Dion z piosenka z filmu Titanic.
P.P.S. Muzyka z reklamy Airtela promowanej podczas MS będzie mnie prześladować do konca zycia – Ti, Ti, ti, ti. Ti, Ti, ti, ti… POMOCY!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz