Szukaj na tym blogu

sobota, 17 lipca 2010

HOLY COW!!!


Wstyd się przyznac, ale po 9 miesiacach w Indiach, dopiero niedawno dowiedziałam się dlaczego krowy w Indiach sa święte. A powodow jest wiecej niż jeden…

Po pierwsze, od czasu gdy ludzie na stale osiedlili się i zaczeli uprawiac ziemie, krowa miala wazne znaczenie ekonomiczne – dawala mleko, z którego można było robic sery, śmietanę itp. a jej odchody suszona na opal albo do budowy chat. Z tego względu służyła tez jako wartosciowa waluta – można było zapłacić nia podatki, podarowac corce w posagu albo przekazac na rzecz świątyni, co mialo zapewnic darczyncy zbawienie. Jeżeli krowa zdechla właściciel był obowiązany odbyc pielgrzymke do wszystkich miejsc świętych w Indiach, by tym samym odpłacić za grzech.

Po drugie, miesza się w to mitologia. Osma inkarnacja Boga Vishnu, czyli Kriszna, wychowal się w wiejskiej rodzinie. Pasal krowy i gral na flecie, żeby sprawic im przyjemność. Jego drugie imie to Gopal – strażnik krow. Tak oto krowa zyskala swoje znaczenie religijne. Jeden z najświętszych tekstow hinduskich – Puranas – mowi o Kamdhenu, krowie, która wyłoniła się spośród ocenow stworzenia i spelnia zyczenia. W Indiach wierzy się wiec, ze kazda krowa jest wcieleniem Kamdhenu.

Po trzecie, istnieje legenda o krolu antycznego królestwa Patliputry, który nie mogl doczekac się syna – dziedzica tronu. Gdy już oboje z zona byli zdesperowani z tego powodu, udali się do swojego Guru żyjącego gleboko w dżungli. Ten już z daleka poznal, w jakim celu do niego przyszli.
- Moja Krolewska Mosc – powiedział – gdy wychodziłeś ze świątyni po modlach zignorowałeś jedna z krow Kamdhenu. Ona ma magiczne zdolności. Musisz się nia zaopiekowac, jeżeli chcesz mieć syna.
Krol tak wlasnie zrobil, oboje z zona opiekowali się krowa, skladali jej ofiary, palili kadzidla i lampki. Po kilku tygodniach, gdy krowa pasla się na lace, zaatakowal ja tygrys. Krol padl na kolana blagac tygrysa, by ten nie krzywdzil jego świętej krowy. Ale tygrys tez służył swojej bogini Durdze, potrzebna była mu ofiara.
- Weź mnie, ale oszczędź krowe – blagal krol
Nagle tygrys zniknął bez sladu, na krola spadly platki kwiatkow, a krowa przemówiła:
- Powstan krolu. Ten tygrys był tylko stworzona przeze mnie iluzja, chciałam sprawdzic twoje oddanie. A teraz oboje z zona napijcie się mleka, zlozcie ofiary, a niedługo będziecie cieszyc się posiadaniem syna.
Jak krowa rzekla, tak się stalo.

Po czwarte, Hindusi wierza, ze po śmierci, by dostac się do niebios, musza przekroczyc mitlogiczna rzeke, a mogą to zrobic tylko prowadzeni przez krowe, która trzymaja za ogon. Z tego względu po śmierci człowieka, często daruje się Braminowi krowe.

Jednak nawet krowie może się w Indiach niezle dostac. Jak np. tej, która na ulicy w Lehu próbowała poczęstować się towarem ulicznej handlarki sprzadajacej zielenine. Albo bykowi, który kręcąc się po dworcu w Varanasi w koncu nasral komus na bagaze. Dostaja często kopniaka, albo kijem w tylek. Owszem sa święte, znaczy ze nie można ich zabijac, ale brutalnie przepędzać już tak.

Zreszta znamienny jest dla mnie fragment z powiesci Shantaram o traktowaniu zwierzta wlasnie:
Glowny bohater zostal zabrany przez swojego nowego, indyjskiego przyjaciela do jego rodzinnej wioski. Po dlugiej drodze autobusem, gdzie przyjaciel tłumaczył wszystkim, jaki dziwny jest jego zagraniczny kolega – bo nie ma zony, ani dzieci, podrozuje sam i jest daleko od rodziny i chyba to wlasnie lubi (czyli jest crazy), dojechali wreszcie do wioski. Tam czekal na nich ojciec przyjaciela – na wozie ciagnianym przez wolu.
Zasiedli wszyscy na wozie i jada, wlekąc się tak, ze szybciej byloby isc pieszo. Ojciec bezlitosnie smaga wolu batem, choc ten wcale nie chce isc przez to szybciej. W koncu nasz bohater nie wytrzymuje i prosi przyjaciela, by ten powiedzial ojcu, żeby przestal maltretowac to biedne zwierze. Na co ojciec pyta:
- Ty jestes z Australii tak? Wydaje mi się, ze wy tam wlasnie krowy jecie.
- No jemy.
- A ile ich jecie rocznie?
- Nie wiem, może z milion, ale nie krzywdzimy ich bez potrzeby, stosujemy humanitarne sposoby…
Na co ojciec mowi i to podoba mi się najbardziej
- Wydaje mi się, ze nie da się zjesc zwierzecia bez krzywdzenia go…

Zreszta świętych zwierzat w Indiach jest wiecej – malpy, kobry oraz pawie, kazde z nich należy do któregoś z licznych Bogow. Słyszałam, ze polowanie na pawie jest nielegalne, a za zabicie pawia można w Indiach dostac kare dożywocia, albo śmierci. ( z ta kara śmierci to nie wiem czy to nie wymysl mojego kolegi z pracy)

Tak, zwierzęta w Indiach i ludzie zyja sobie w harmonii, po ulicach miedzy rikszami kraza krowy, osly, bezdomne psy, a nad tym wszystkim beztrosko skacza malpy. I zyja tak sobie razem, co jest zadziwiające, zwierzęta w ogole nie reaguja na ludzi, ani na halasy, sa na nie odporne. Co nie oznacza, ze zawsze maja lekkie zycie – często dostaja z kija albo pasa, zwłaszcza psy. Nie maja co jesc i wsuwaja foliowe torebki i kartonowe pudla, czasami jakis sprzedawca z warzywniaka rzuci im zwiedle warzywa.
Najlepiej z tego całego zwierzynca maja się chyba malpy. Raczej nikt ich nie bije, bo sa agresywne i mogą oddac, znaczy rzucic się na delikwenta kupa i go pogryzc. A poza tym zanim ktos zdarzy zareagowac one już dawno zdarza uciec na jakis balkon.
I wlasnie na malpy radziłabym najbardziej uważać. Krążące po osiedlach watachy bezpańskich psow zadko sa grozne (nie jak w Polsce) i nawet jeśli zaczna warczec dosc latwo je zastraszyc. A sprobuj zastraszyc malpe, od razu się rzuci na ciebie z zebami. I jeszcze przyleca koledzy, a cale ferajna może mieć wściekliznę. Malpom podobno nie można patrzec w oczy, bo je to prowokuje. W dodatku sa bezczelne, zwłaszcza w miejscach turystycznych (np. w Agrze) – kradna torebki, okulary, aparaty fotograficzne, kamery, a nawet owoce. Wyrywaja z reki i uciekaja, a potem z triumfem będą się na ciebie patrzec z daleka wsuwając twoje pomarancze albo próbujący cyknąć ci fotke twoim aparatem. Mimo to malpy w Indiach maja się bardzo dobrze, ze względu na duza ilość wyznawcow Hanummana – boga o twarzy malpy. Ma on sporo świątyń w każdym zakatku Indii i prawie wszystkie sa pelne malp. Często przed wejściem można albo dostac kij – żeby mieć się czym opędzać, albo kupuje się ciastka i orzeszki, żeby mieć co im dac, albo żeby mialy co wygrzebac z kieszeni (bo po kieszeniach tez grzebia, wiec lepiej nie trzymac tam nic wartościowego). A w świątyniach i miastach sa dokarmiane przez wyznawcow Hanummana, bo karmienie malp, to karmienie boga, skladanie mu ofiary. W Delhi już się tak rozpanoszyly, ze staly się wrecz niebezpieczne. Raz opadly jednego ministra na balkonie jego willi i spadl biedak próbując się od nich opędzić i zmarlo mu się przez to.
Moimi ulubionymi ulicznymi zwierzętami nieodłącznie byly osiołki, zwłaszcza jak mialy male. Takie male, włochate osiołki. Raz chciałam zrobic im zdjecie, to jeden przechodzien powiedział, ze jak tak mi się podobaja, to czemu nie wezme ich do domu. Sa w koncu niczyje to można brac.
Bo wlasnie ten caly zwierzyniec i to jest najbardziej w Indiach fascynujące, to rodzi się, zyje i umiera na ulicy. Jasne czesc krow zostala uwolniona przez swoich właścicieli, po tym jak przestaly dawac mleko ze starosci. W koncu lepiej je wypuścić niż zabic. Ale większość zwierzat rozmnaza się po prostu na ulicy – koty, psy, swinie, malpy, osly, krowy. I jakos zyje w miejskich dżunglach, zeruje na śmietniskach i spaceruje wśród ludzi i po autostradach.
Niezwykla doprawdy jest ta harmonia natury – ludzie i zwierzęta razem, nawet w najbardziej nowoczesnych miastach. Bo gdzie indziej można przejść kolo oszklonego wiezowca, gdzie w cieniu będzie leżała sobie krowa?
A Hindusow tez dziwi wielce, ze u nas wlasnie tak nie jest.
- Jak to, nawet swin na ulicach nie ma?
Wydaje się , ze ciezko im w taki stan rzeczy uwierzyc.
I mi tez będzie ciezko po powrocie. W Polsce balam się krow, a tu chodze obok nich chodnikiem. Jasne, ten caly zwierzyniec na pewno nie pomaga zaprowadzic porządku, choc na pewno czesciowo redukuje ilość smieci (zjadając je) ale dodaje innych nieczystości (sra i sika gdzie popadnie). Ale to wlasnie unikalny urok Indii, ta fascynuajca koegzystencja wszystkich istot żywych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz